Dojazd dolina Iskyru do rezerwatu potoku Bely Iskyr polozonego w przepieknej scenerii. Rozbijamy namiot na dziko na wysokoci ok 1450m , zeby nastepnego dnia przystapic do ataku na przelecz Dzanka 2350m.
To byl dzien w ktorym obudzilismy sie pod akademikiem w Sofii w namiotach i kazdy z nas mial inne plany. Ja wyruszylem bez bagazu(zostawilem w akademiku) w gory Witosza natomiast Jola pojechala zwiedzac miasto. Gory Witosza wyrastaja nad Sofia i robia ogromne wrazenie. Podjazd prowadzi caly czas po bruku do schroniska Aleko przez 20km z poziomu 500m na 1813m . Spocilem sie dosc konkretnie ale udalo sie zostawic rower w restauracji i dalej ruszylem szlakiem na najwyzszy szczyt czyli Czarn Wierch(2290m)-na gorze miesci sie obserwatorium astronomiczne a po drodze lezy duzo zlomu. Sa to pozostalosci po wysciagach narciarskich. Szczyt oraz pasmo witoszy przypominaja mi Karpaty Ukrainskie. W drodze powrotnej spotykam pierwszego Polaka od 18dni-okazuje sie ze to ksiadz Dominikanin. Z restauracji zjezdzam dosc szybko po strasznej kostce na ktorej jeszcze miejscami lezal piasek. Zabieram bagaze i spotykam sie z Jola o 18 30 w centrum . Niestety dziewczyna ktora obiecala nam ze nas przenocuje nie odbiera telefonu i decydujemy sie wyjechac juz z miasta w strone Samokowa. Po drodze objadamy sie w McDonaldzie i przeczekujemy deszcz a o 12 udaje nam sie znalezc nocleg na obszarze jakiejs panstwowej instytucji(w kazdym razie strzezony przez straznika ktory pilnuje terenu przed kradziezami blachy, ktora jak mowi" cyganie chetnie zabieraja".Pisze teraz z Samokowa . Byc moze jutro albo pojutrze wdrapie sie na Musale. Pozdrowienia z trasy dla Was wszystkich i wyjezdzajcie gdzies w podroze po Malopolsce , bo jest ladniejsza niz te tutaj gory :)
Przejazd przez Petrohanski Prehod aby potem pięknymi malowniczymi zjazdami w zslonecznej pogodzie dotrezc do Sofii, gdzie naprawiam rower tzn. wymieniam pare szprych. Jemy jakies tutejsze smakolyki i przesiadujemy chwile w centrum a potem kirujemy sie do akademikow gdzie rozkladamy namioty i spimy za darmo.
Wyjazd z deszczowego Belogradczika w strone Montany 150m a tam odbijamy w doline ktora prowadzi na Petrohanski Prehod 1470m.W Montanie pada przez godzine i mamy czas na jedzenie. Docieramy do polowy podjazdu a serpentyny zostawiamy na nastepny dzien.
Jestemy na ziemi bulgarskiej w miejscowosci belogradczik. Bulgaria prezentuje sie bardzo biednie. Dzisiaj deszczowy dzien ale w koncu zaczely sie gorki i podjazdy. Oczywiscie nie obylo sie bez goniacych psow, ktore jednak reaguja na okrzyk "caucescu":)
Wyjazd z Timisoary w deszczu ale potem male wziesienia i rozpogadza sie. Wieczorem przyjmuje nas do siebie pop z miejscowosci Fromotic. Skosztowalismy wielu przysmakow i powstal plan na rozkrecenie polsko-rumunskiego owczego biznesu :)