Wyjazd z Timisoary w deszczu ale potem male wziesienia i rozpogadza sie. Wieczorem przyjmuje nas do siebie pop z miejscowosci Fromotic. Skosztowalismy wielu przysmakow i powstal plan na rozkrecenie polsko-rumunskiego owczego biznesu :)
Hej :) Tego dnia wieje nam caly czas w plecy i szybko przejezdzamy przez Wegry. Pojawiaja sie problemy u mnie z przednimi hamulcami. Robimy zakupy glownie w TESCO ktore opanowalo Wegry. Tego dnia piekny zachod slonca za nami. WIeczorem przekraczamy granice i spimy wsrod psow i rumunskiego wlasciciela sklepu, ktory jest bardzo goscinny(wieczoerem czestuyje nas piwem a rano daje nam kawe i pomidory) . Mimo tego ostrzega nas na dobranoc, ze w tej wiosce(cenad) mieszkaja bardzo zli ludzie. Dzisiaj jestesmy juz w Timisoarze. PO drodze bardzo mocno wialo i jak mijal mnie TIR zepchnelo mnie na pobocze i lecialem 2 metry przez kierownice a rower w krzaki. Na szczescie mam tylko lekko zdarty bark ale zyje. Spotkalismy wesolego Triathloniste Stefana , ktory teraz zagaduje Jole a ja pisze do Was z Kafejki. Pogoda ma sie popsuc wiec czeka nas moze pierwszy deszcz. DO uslyszenia za tydzien --pewnie z Bulgarii :)
Dzis dotarlismy do madziarow.Na poczatek podjazd 18% na odcinku 3 km dal w kosc. Po drodze w koncu wymienilem opone na nowa. W koncu skonczyly sie gory i bedzie czas na odpoczynek. Chyba zbliza sie fala upalow bo w twarz wieje caly czas od poludnia. Pozdrowka i dzisiaj byc moze skosztujemy byczej krwi.Spimy przz domku letniskowym jakiegos wegra.
Na poczatek dnia rekord predkosci 78km/h i 10km zjazdu a potem zaczal sie ladny podjazd na 800m zeby zjechac do zamku spisskie podhradie. Potem jazda dolina Hornadu w ktorej zauwazylismz ciekawe cyganskie wioski. Wjeydzamy do Slovenskiego Krasu i tam zaprasza nas na kawe Michal Baluchow. czestuje nas rowniez innymi specjalami.......... Ruszamy napelnieni energia i po 15 kilometrach uciekamy goniacym nas psom. Spimy na podworzu zajazdu Marianna.
Kraków-Kryspinów-Mników-Sanka-Tenczynek-Krzeszowice-Czerna-Gorenice-Olkusz-Kosmolów-Sułoszowa-Pieskowa Skała-Ojców-Zielonki-Kraków Gorąco, aż rower kleił sie do asfaltu.